Muzyka w aucie

Są w życiu każdego małe wielkie rzeczy, które robić uwielbia. Mam takich kilka ;-) Namiętnie słucham muzyki w samochodzie. Wożę kilkanaście płyt, które włączam jak tylko znudzi mnie radio. Te najbardziej starte to ścieżka do filmowej wersji „The Phantom of the Opera”, „King for a Day...” Faith No More, Pavartotti Forever oraz soundtrack z „Powrót do Garden State”...


To są te małe wielkie przyjemności nie do opisania.
Czego warto jeszcze słuchać miliony razy?
Proszę podpowiedzieć. 
...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja swojego czasu namiętnie słuchałam Placebo, teraz przerzuciałam się na Queens of the Stone Age, ale to trochę inny typ muzyki niż PAvarotti, obawiam się :) A najbardziej lubię słuchać płyty, którą nagrałam ze zgranych wybranych utworów z płyt jakie znalazłam w domu. Od Pink Floyd poprzez Annie Lennox aż do Kultu. Aż chyba jej pójdę poszukać :) Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Pewnie ze warto! Ja czesto sobie aplikuje U2 na zmiane ze Stingiem. I to nic ze glosno, to nic ze spiewam na cale gardlo, to nic ze inni kierowcy dziwnie czasami z boku zerkaja. W koncu to przeciez "baba za kierownica" ;o)
A w pochmurne dni - belgijski chor Scala & Kolacny Brothers. Znane kawalki ale w innej, lightowej aranzacji. POLECAM ! magda

Tom pisze...

Dość często jeżdżę autem i dużo słucham.... bez muzyki, samemu w aucie byłoby nudno.... lubię słuchać starych, dobrych kawałków. W eterze coraz więcej egzotycznych stacji serwujących nam różną muzykę.... czasami szkoda tego słuchać, lepiej sięgnąć po stare, sprawdzone kawałki. Zawsze mam pod ręką którąś z płyt A-ha, Pink-Floyd, Marillion... lubię słuchać i śpiewać.... nie ważne że głośno, nie ważne że fałszuje ..... ważne ze nikt tego nie słyszy ......
Milo panie Krzyśku, poczytać coś innego.... nad czym można często się zatrzymać, zastanowić.....
pozdrawiam Tom

Anonimowy pisze...

przyłączam się do polecających Pink Floyd :) lepszej muzyki już chyba nikt nie stworzy...
a poza tym w samochodzie bez końca mogę słuchac Ennio Morricone, zwłaszcza jego muzyka do "Le professionel" ("Zawodowiec" z JP Belmondo) jest GENIALNA z całą odpowiedzialnością mogę ją zarekomendowac :)
Mmaa

cookie pisze...

Polecam Days of the New, akustyczne gitary i świetny wokal Travisa Meeks, niestety zespół już nie istnieje i cięzko ich płyty dostać w Polsce. Raz po raz w Empiku na zamówienie jeszcze idzie, dla upartych pozostaje Amazon..:) A z rodzimych artystów, to świetnie, szczególnie od rana sprawdza się debiutancki album Pauliny Przybysz vel Pinnawela, płyta miód malina pod każdym względem. W samochodzie wchodzi od pierwszego przesłuchania.:)

Anonimowy pisze...

polecam sarah brightman szczeg�lnie album "Harem"
wykonywa�a tak�e utwory w "The Phantom of the Opera"

Anonimowy pisze...

To ja może jeszcze dorzucę coś z innych klimatów, mianowicie Goldfrapp. "Strict machine" z "Black cherry" to jeden z bardziej hipnotycznych kawałków, jakie znam :) Jak to zazwyczaj bywa, najlepsze pomysły przychodzą człowiekowi, gdy już zatwierdzi publikację komentarza :D