Znalezione


Stare zdjęcie ze ślubu kolegi. Data symboliczna. Nie wytrzymaliśmy.



Ksiądz o mało nie wezwał policji. W ostatniej chwili Pan Młody powiedział mu, że to żart i głupi koledzy ;-))

Kompromis ratuje PiS

PiS poślizgnęło na awanturze o kształt ustawy ratyfikacyjnej i zaczęło pędzić w stronę ściany. Wiele wskazywało, że podczas głosowania roztrzaska się na tych, którzy zagłosują zgodnie ze swoim sumieniem i na tych, którzy są lojalni Prezesowi. Jeśli doszłoby do referendum PiS mogłoby zostać okrzyknięte przeciwnikiem UE. PO mogłaby zyskać.

Ale po kolejnej wizycie Donalda Tuska u Lecha Kaczyńskiego ogłoszono, że jest kompromis. Parlament przyjmie projekt rządowy. Zapisy, których chciało PiS trafią do uchwały. Czyli tak jak chciało PO. Co dostanie PiS? Zmieniona zostanie ustawa o wzajemnych relacjach rządu, Sejmu i Senatu w kontaktach z Unią Europejską. To tu mają znaleźć się postulaty, których chcieli posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS momentalnie zaczęli klepać na konferencjach, że ojcem sukcesu jest Prezydent.

Dlaczego Donald Tusk pomógł Jarosławowi Kaczyńskiemu? Nie wiem. Ale wiem, że jest w tym sporze przegranym. Nie dość, że się nadreptał do Lecha Kaczyńskiego to dodatkowo obiecał Prezydentowi, ze nie zmieni zdania w sprawie ustaleń z Lizbony.

Gdyby Tusk nie robił nic nie musiałby niczego obiecywać, uzyskałby to co chciał i nie musiałby za darmo oddawać swojej zgody na zmianę ustawy. Ale Premier znowu odpowiedział na zaczepkę Prezesa ze złym dla siebie skutkiem.

To prywatna opinia i nie należy jej wiązać z TVN24.

Po lekturze

"Różnica pomiędzy lewicowym i prawicowym socjalizmem jest głównie taka, że lewicowi socjaliści bronią kolektywu pod nazwą społeczeństwo, a prawicowi o nazwie naród.
~Leszek Balcerowicz

„Rzeczą, która najtrudniej w świecie zrozumieć jest podatek dochodowy”
~Albert Einstein

PITy kurna chata... no time to lose.

Na zdrowie !

Ile razy na dobę człowiek przełyka ślinę? Nie wiem.
Przez ostatnie dni wiedziałem jednak kiedy to robię. Ból był tak silny, że w dzień nie dawał spokoju. A w nocy pozwalał zasnąć tylko następnego przełknięcia.
Wiele razy rezygnowałem. Podciągałem się wyżej na poduszkę, włączałem nocną lampkę i patrzyłem w sufit aż do znudzenia i zmęczenia. Ale ból nie odchodził. Cholerna angina kuła przez kilka dni. W końcu zadziałał antybiotyk.

Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak piękne jest życie gdy nic nie boli aż zaboli.